piątek, 17 stycznia 2020

Postanowienie noworoczne

Witam!
Zacznę tego posta od złożenia wszystkim życzeń, aby rok 2020 był jak najwspanialszym rokiem Waszego życia, przepełnionym ekscytującymi wydarzeniami, poruszającymi wspomnieniami, spełnionymi marzeniami i samymi radosnymi chwilami. Wiem, że jest już 17 stycznia, więc grubo po czasie, jednak osobiście sam spotykam się jeszcze z tak spóźnionymi życzeniami tylko dlatego, że „ktoś mnie widzi pierwszy raz w tym roku". A z racji, że to jest mój pierwszy post w tym roku, postąpiłem podobnie.
Ten post jednak jak sami widzicie po tytule nie jest typowymi życzeniami czy kolejną recenzją, czy czymkolwiek. Ten post jest postem informacyjnym o ogromnym dla mnie znaczeniu. Ten post to zakończenie pewnego rozdziału na tym blogu.
Nie jest to, na szczęście, zamknięcie tego bloga, spokojnie, a raczej... swoisty rozrachunek, pewne postanowienie.


Zacznę od tego, że już od bardzo długiego czasu nie traktuję tego bloga jako coś na większą skalę. Można powiedzieć, że już od grubych kilku lat mam taką postawę. Traktuję go bardziej jako platformę do realizowania własnych pasji i dawania upustu swoim wewnętrznym potrzebom. Bo jednak kocham popkulturę, kocham kinematografię, kocham branżę gier i kocham także o tym pisać. Od bardzo długiego czasu podchodziłem do tego bloga jak do miejsca, w którym mogę wszystkie swoje myśli ubrać w słowa, szlifując swoje umiejętności pisarskie w przygotowaniu na potencjalny przyszły zawód lub inną działalność w internecie, przy okazji dając szansę, że może ktoś to przeczyta. Może. Może, bo wyświetlenia i komentarze jasno pokazują, że robię to przede wszystkim dla własnej satysfakcji. Choć przez pewien czas chciałem to zmienić, nie robiłem za bardzo nic w tym kierunku, żeby może jakoś zwiększyć swój zasięg odbiorców. Cóż, przejawiało się tu moje lenistwo i słabe zorganizowanie. Pomimo doskonałej świadomości i pogodzenia się z tym stanem rzeczy, jednego nie potrafiłem zmienić. Ciągle miałem nastawienie, jakby rzeczywistość była inna, jakby zaraz miała nadejść jakaś zmiana w tej kwestii. Nie było tego widać po moich znikomych działaniach w kierunku zwiększenia liczby obserwujących czy po wcale nie zwiększonej frekwencji i ilości postów.
Było to jednak widoczne w każdym poście, który udało mi się napisać, gdyż praktycznie zawsze pierwszy akapit zawierał informacje o tym, że chcę się zmienić, że postów będzie więcej, że będą częściej, że napiszę to, to, siamto i tamto. Oczywiście, nigdy swoich obietnic nie realizowałem (częściej z powodu braku czasu niż chęci, ale wiadomo, że wena i chęć pisania też są kluczowe), co nie zmienia faktu, że na mnie ciążyły psychicznie. Nie dawało mi spokoju to, że zaniedbuję tego bloga, mimo że de facto nie było tu czego nie zaniedbywać. Byłem na siebie zły, że złożyłem obietnicę (tak naprawdę sobie), której raz po raz nie dotrzymywałem. Być może moje plany były zbyt ambitne? Wątpię.
Tak więc znalazłem się w sytuacji, w której miałem dwie opcje. Albo w końcu wziąć tego bloga na poważnie, reklamować go, poszerzać grono odbiorców, co by przyniosło mi motywację do częstszego pisania, albo żyć w aktualnym stanie rzeczy i zrozumieć, że takie obiecanki w eter są bez sensu. Niestety, nie wybrałem żadnej z nich, za to tkwiłem w jakimś limbo pomiędzy, gdzie niby sobie pisałem przede wszystkim dla siebie, ale jednak zadręczało mnie to, jakby ktoś ode mnie czegoś oczekiwał.
Natchniony końcem roku i corocznymi topkami zdecydowałem się, że pora w końcu to zmienić i do tego właśnie jest ten post. Ponownie, zgodnie z jego intencją, wątpię, że ktokolwiek to przeczyta (a jeśli tak, to pozdrawiam cieplutko z rodzinką!), jednak piszę go dla siebie, aby osiągnąć pewien spokój. Nie rezygnuję z tego bloga, nie kończę tutaj działalności tylko z powodu tego, że jest on w stanie letargu. Od długiego czasu nie piszę tutaj dla wyświetleń, jednak nadal wewnętrznie czułem, że rzeczywistość jest inna. Jednak 2020 rok zacznę od pozbycia się tego złudzenia. Mówię sobie koniec z obiecankami, zadręczaniem się, poczuciem winy itp. Zaakceptuję w 100% swoją postawę, że ten blog to po prostu platforma, gdzie mogę się wykazać i zaspokoić swoje pragnienia. Ktoś to przeczyta? Super. Komuś się spodoba? Super. Jednak to nie jest mój cel. Na pewno nie aktualnie, bo mam plany na bardziej rozwiniętą działalność w podobnym stylu, ale to są póki co tylko plany, na które dopiero przyjdzie czas. Na teraz skupiam się na tym blogu.
Więc posty nadal będą się pojawiać. Już bez żadnych obietnic, zapowiedzi itp. Może być to hipokryzją, co teraz napiszę, ale nadal planuję zrobić noworoczne topki, nadal chcę napisać recenzje The Rise of Skywalker czy Jedi: Fallen Order, gdyż czuję taką wewnętrzną potrzebę. Ale z drugiej strony mam po tym poście inne nastawienie. Jeśli napiszę, spoko. Jeśli nie napiszę z powodu lenistwa, braku czasu, braku weny, lepszych zajęć czy jakiegokolwiek innego kaprysu, też spoko.
Jeśli ktokolwiek to czyta, może sobie pomyśleć „okej, wybrał prostszą drogę, tą bardziej leniwą i mniej wymagającą, zdyscyplinowaną i rozwijającą". Być może to prawda. Może gdybym stwierdził „okej, w nowym roku biorę rozwój bloga na poważnie, w końcu - co tydzień post, codziennie zajmuję się reklamą na różnych forach, ogarniam grafiki, layout, świeższe formy, płacenie za reklamy itp." wykształciłbym w sobie cechę sumienności, co przełożyłoby się też na inne aspekty mojego życia, czyli słowem, rozwinęłoby mnie. W końcu o to chodzi w postanowieniach noworocznych, prawda?
Być może, ale biorąc pod uwagę popularność samej platformy Blogger podejrzewam, że pomimo starań niewiele by z tego wyszło. A teraz też mam ważne chwile przed sobą - lada moment matura, wybór studiów, praca. Narzucanie na siebie kolejnych, stosunkowo zbędnych obowiązków wydaje się być nierozważne. Zwłaszcza że mam jednak też inne plany na przyszłość związane z tą dziedziną, bardziej poważne. Czy znowu robię to samo, co powinienem w sobie zmienić, czyli wymyślam wymówki i opóźniam wszystko? Prawdopodobnie, jestem tego świadomy. Ale mogę próbować to zmienić w innych dziedzinach swojego życia niż na Bloggerze. Póki co jednak cieszę się, że udało mi się w końcu zmienić tę jedną rzecz, której przez długi okres czasu nie byłem w stanie.
Jeśli ktokolwiek dotrwał do końca tych wypocin, gratuluję i szanuję, mam nadzieję, że rozumiesz moją postawę i nie uważasz mnie za wariata piszącego takie referaty dla własnego spokoju. Ale tak jak mówię, to bardziej własnych rozrachunek i osiągnięcie spokoju. Ustalenie warunków, na których w końcu ten blog będzie dla mnie przyjemnością. Nie musiałem tego pisać, mogłem to sobie po prostu poukładać w główce sam ze sobą. Ale jednak chciałem to ubrać w słowa. Lubię ubierać takie rzeczy w słowa, czułem taką potrzebę, podobnie jak wielu ludzi, którzy muszą się wyżalić ze swoim problemem i dać upust swoim emocjom. Tak samo ja czuję potrzebę i lubię ubierać w słowa swoją miłość do kina i gier. Wesołego 2020 roku, kochani. ▲ Wafeg 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Designed By Blokotek
{java} {disrank_permission} Wafeg {disrank_permission] {java} {disrank_permission} Wafeg {disrank_permission]