Trzecia część Kapitana Ameryki weszła do kin kilka miesięcy temu, jednak nie napisałem wtedy recenzji, ponieważ najpierw miałem złamaną rękę. Następnie było E3, a później wyjechałem na wakacje i tak się skończyło, że moją opinię nt. tego filmu piszę dopiero teraz. No cóż, lepiej późno niż wcale. [Oglądałem w 2D z napisami]
GATUNEK: akcja, science-fiction
PREMIERA PL: 6 maj 2016r.
SCENARIUSZ: Christopher Markus, Stephen McFeely
REŻYSER: Joe Russo, Anthony Russo
STUDIO: Marvel Studios / Disney
WYSTĘPUJĄ: Chris Evans, Robert Downey Jr, Scarlett Johansson
ORYGINALNY TYTUŁ: Captain America: Civil War
Zimowy żołnierz
Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz z 2014 roku wyreżyserowany przez braci Russo jest dla niektórych osób jednym z najlepszych (jeżeli nie najlepszym) filmem Marvel Cinematic Universe, który zaskoczył poważniejszym tonem, fabułą i dobrymi scenami walk. Wojna Bohaterów stanowi niejako kontynuację tego filmu, jednak porusza też wiele wątków z Avengers: Czas Ultrona. Po ataku Lokiego w Nowym Jorku (Avengers z 2012 roku), katastrofie w Waszyngtonie oraz wydarzeniach z Sokovii i Lagos ONZ ma dość ofiar i zniszczeń, więc poprzez Protokół Sokovii postanawiają kontrolować herosów. Jak się pewnie domyślacie - nie wszyscy Mściciele są za tym pomysłem, więc dzielą się na przeciwników i zwolenników ustawy. Do tego dochodzi zamieszanie z Bucky'm i mamy wybuchową mieszankę, przez którą bohaterowie są pokłóceni i dochodzi między nimi do walki. Po stronie Kapitana Ameryki stają Falcon, Scarlet Witch, Zimowy Żołnierz, Hawkeye i Ant-Man. Drużyna Iron Mana oprócz Tony'ego Starka składa się z War Machine, Czarnej Pantery, Czarnej Wdowy, Visiona i... Spider-Mana. Tak, człowiek-pająk dzięki umowie Marvela z Sony nareszcie dołączył do MCU i trzeba przyznać, że Tom Holland skradł show i był jednym z najlepszych elementów najnowszej produkcji Marvela. Jego interpretacja tej postaci jest najbliższa komiksowej wersji i nie mogę się doczekać Spider-Man: Homecoming w 2017 roku. Będzie się działo.
WOJNA BOHATERÓW TO AKTUALNIE MÓJ ULUBIONY FILM MARVEL CINEMATIC UNIVERSE
Jednak wracając do historii, przyjemnie się ją śledzi na ekranie, nie ma nawet chwili, aby się znudzić. Fabuła angażuje, a konflikt nie odgrywa się tylko w filmie, ale także w głowach widzów. Są użyte mocne argumenty po obu stronach, które zmuszają publiczność do myślenia i rozważania - kto ma tak naprawdę rację? Lepiej być kontrolowany, ale pozbawiony wyboru, czy działać na własną rękę, ale nie zawsze być w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie?
Niestety, bolączką historii są dziury fabularne. Nie takie duże i zauważalne jak w Batman v Superman, ale są. Dla przykładu, w filmie ani razu nie jest użyta sytuacja z pierwszych Avengersów, kiedy rząd wysłał atomówkę do Manhattanu, jako argument dla strony przeciwników protokołu. A przecież cisnął się na język przez cały czas trwania produkcji.
Motywacje niektórych postaci są mocno naciągane, a postacie typu Ant-Man, czy Spider-Man w ogóle ich nie mają. A jak już mają to, albo banalne, albo niejasno określone (dobrym przykładem jest też Sokole Oko).
Wojna bohaterów
Siłą trzeciej części Kapitana Ameryki zdecydowanie są bohaterowie. Nie ma postaci, o której można by powiedzieć, że jest słaba. Nie ma aktora, o którym można by powiedzieć, że nie zagrał w Wojnie Bohaterów dobrze. Wiadomo, że show kradną debiutanci - Spider-Man, o którym wcześniej wspominałem, i Black Panther, który jest marvelowskim odpowiednikiem Batmana. Chadwick Boseman zagrał bardzo dobrze poważnego i bezwzględnego T'Challę. Jednak najlepszymi występami są oczywiście role Downeya Juniora i Chrisa Evansa w rolach Tony'ego Starka i Steve'a Rogersa. Wykreowane przez nich postacie są bardzo mocnym punktem tego tytułu i udowadniają, że czują się jak ryba w wodzie, grając te postacie. Reszta - Johansson, Mackie, Bettany, Cheadle, Freeman, Stan, Renner, Rudd, Olsen, Bruhl, VanCamp i Hurt - również stoi na bardzo wysokim poziomie.
Pierwsze starcie
Coś co zasługuje na ogromne pochwały to sceny walki. Są one zrealizowane z niesamowitym pietyzmem, i choć kamera się trzęsie, to widz nie czuje się ani trochę zagubiony, ponieważ kamera jest zawsze skierowana w miejsce, w którym dzieje się główna akcja. Przy tej kwestii nie można zapomnieć o doskonałej sekwencji na lotnisku, która swoje trwa, jednak choreografia bitwy jest przecudowna, a moment, w którym obie drużyny biegną prosto na siebie, aby zacząć bój, mnie porwał. Moja ulubiona scena z całego filmu.
Spodobało mi się również ograniczenie humoru. Po poważnym BvSie zapragnąłem więcej tego typu superbohaterskich produkcji. Tu tak nie mogło być, jednak cieszę się, że ograniczono się głównie do komizmu słownego. Dobre jest też to, że jak już się pojawiał to zawsze wywoływał u mnie banana na twarzy.
Minusy? Można powiedzieć, że postać Zemo (o którym w sumie nie mogę za dużo powiedzieć) może się niektórym nie spodobać. Ja go polubiłem, ponieważ nie jest to kolejny oklepany złoczyńca, który chce przejąć władzę nad światem. Takich antagonistów brakuje w MCU i cieszę się, że bracia Russo, choć trochę tę lukę wypełnili.
CGI w pewnych miejscach po prostu nie wyrabia i razi, ale to na szczęście tylko wyjątki, ponieważ w większości jest na tym polu bardzo dobrze. Więc te wszystkie wady to, można by powiedzieć, czepianie się, bo pozycja jest na tyle dobra, że już może kandydować o tytuł najlepszego filmu 2016 roku.
Jesteście #TeamCap... |
Zdanie na koniec
Podsumowując, Wojna Bohaterów to film z kilkoma błędami podobnymi do tych, które popełnili scenarzyści w BvSie. Jednak masa zalet zamaskowały te wady, przez co film ogląda się naprawdę bardzo przyjemnie i nie ma mowy o chociażby jednym nudnym momencie. Jest to aktualnie mój ulubiony film Marvel Cinematic Universe. Trzeba znać. ▲ Wafeg
...czy #TeamIronMan? |
PODSUMOWANIE
+ sceny walk, obsada, postacie, Zemo, Spider-Man i Black Panther
- dziury fabularne, motywacje, efekty specjalne
OCENA KOŃCOWA
9
REWELACYJNY
I jak? Widzieliście Civil War? Co o nim sądzicie? Piszcie w komentarzach!
Tym samym żegnam się z Wami i zapraszam do obserwowania, komentowania, udostępniania i wpadania na nasze "fanpejdże". Linki poniżej:
#######
FACEBOOK: www.facebook.com/lordsofthegaming
#######
TWITTER: www.twitter.com/lothegamingfp
FANPAGE'OWI MAJĄ LEPIEJ!
#######
POPRZEDNIE POSTY:
Byłam na tym filmie już kawałek czasu temu. Strasznie mi się podobała postać Czarnej Pantery i nie mogę się doczekać osobnego filmu o nim. Także Pająk wyszedł fajnie - ten z Amazing Spider man był okropny moim zdaniem. Pod względem akcji był bardzo dobry, fabularnie nawet też. Bardzo mi się podobają takie zabiegi, że można wybrać swoją stronę konfliktu (tak jak ja zawsze kibicuję sithom oglądając gwiezdne wojny, mimo że znam zakończenie :) Ciężko mi było się określić, ale zwyciężyła ładna buźka Kapitana Ameryki i fenomenalne filmy o nim (Iron man jakoś mnie nie zachwycał).
OdpowiedzUsuńPozdro.
Tak, Czarna Pantera i Spider-Man skradli film. Chadwick Boseman i Holland odegrali kawał świetnej roboty.
UsuńMi się tam akurat Andrew Garfield nawet podobał - co innego Tobey Maguire, który dla mnie nie był zbyt dobrym Spider-Manem.
Również lubię takie zabiegi. Przed seansem byłem „full Team Iron Man", po wyjściu z kina dalej byłem za Tony'm Starkiem, ale wybór nie był już taki prosty.
W sumie jeśli chodzi o jakość filmów to produkcje o Kapitanie są lepsze. Owszem, Pierwsze Starcie było filmem średnim, jednak świetny Zimowy Żołnierz i genialna Wojna Bohaterów to rekompensują. Wśród filmów o tym drugim tylko pierwsza część była udana - druga to typowy średniak, a „trójka" to jak dla mnie największe nieporozumienie z całej serii. Chyba tylko Incredible Hulk był gorszy.
Pierwsza część Iron Mana jakoś dawała radę, ale reszta to już katastrofa. A jeszcze to jak w 3 części niby zrezygnował z bycia superbohaterem...
UsuńPierwsze starcie bardzo mi się podobało. Głównie ze względu na charakter bohatera i wytłumaczenie dlaczego zachowuje się tak jak się zachowuje.
Hulka nie widziałam, ale jak znajdę chwilę muszę nadrobić i wyrobić sobie opinię. Postać Banera w Avengerss była spoko (szczególnie fajne były sceny gdy Stark próbował go podpuścić), w drugiej części wątek z Czarną Wdową był trochę na siłę, chociaż... zawsze miałam słabość do mózgowców :)
Trzecia część jak dla mnie miała 3 duże problemy - pierwszym był Mandaryn (a właściwie ten wielki zwrot akcji), drugim była końcówka, o której wspominasz, a trzecim jest fakt, że przez większość filmu Tony Stark jest... Tony'm Starkiem, a nie Iron Manem. Poza tym film był dosyć nudny.
UsuńDla mnie był średni, ale nie taki zły. Ostatnio robiłem sobie maraton Marvela przed premierą WB i zapamiętałem PS jako film słaby. Oglądając go, miło się zaskoczyłem, bo nie był taki okropny, jak mi się wydawał wcześniej. Jednak mogli wyrzucić pewne wątki i sceny, które nie wnosiły zbyt dużo do całości (np. scena z pocałunkiem).
Była spoko, ale to w sumie głównie zasługa Marka Ruffalo. W IH Hulka gra Edward Norton przez co odbiera to trochę filmowi. Co do wątku z Wdową to był on dla mnie strasznie nie na miejscu. Można powiedzieć, że niezręcznie się oglądało sceny z ich udziałem, zwłaszcza tą po prysznicu...
Mam tylko nadzieję, że nie będą chcieli tego wątku kontynuować w kolejnych filmach. Wątek miłosny, wątkiem miłosnym, ale widocznie na siłę, a postacie moim zdaniem zupełnie do siebie nie pasują. Już szybciej bym zaakceptowała Wdowę i Clinta, no ale on jest już zajęty.
UsuńDokładnie. Przez cały czas miałem nadzieję, że to właśnie związek Czarnej Wdowy i Hawkeye'a będzie kontynuowany w Czasie Ultrona. Byłoby to płynne rozwinięcie ich relacji, w końcu są partnerami od wielu lat. A tu się nagle okazuje, że Clint ma już rodzinę. Ech, a najgorsze jest to, że chyba będą ten wątek miłosny Natashy i Bannera ciągnąć w następnych filmach, patrząc nawet na to, że w Wojnie Bohaterów były do tego odniesienia.
Usuń