Witam!
Dziś byłem w kinie razem ze moimi znajomymi na prawdopodobnie największą premierę tego roku - Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy. Hype miałem strasznie duży, jednak drastycznie zmalał kiedy przeczytałem pewien spoiler... Na szczęście nie wpłynął znacząco na wrażenia z filmu, ponieważ zaspoilerowana scena i tak zrobiła na mnie duże wrażenie. Ale koniec gadania. Zapraszam do mojej recenzji filmu, na który czekały miliony osób na całym świecie! Czy J. J. Abrams zawiódł? [Oglądałem w 2D z napisami]
GATUNEK: akcja, sci-fi
PREMIERA: 18.12.2015r. (Polska)
SCENARIUSZ: J. J. Abrams, Kasdan Lawrence, Michael Arndt
REŻYSER: J. J. Abrams
STUDIO: Disney
WYSTĘPUJĄ: Daisy Ridley, John Boyega, Adam Driver, Harrison Ford, Carrie Fisher
ORYGINALNY TYTUŁ: Star Wars: The Force Awakens
Coś się przebudziło...
Nie mam pojęcia od czego zacząć. Zacznijmy może w takim razie od początku - od podstaw. Star Wars: The Force Awakens to siódma część niezwykle popularnej sagi. O czym opowiada chyba nie muszę nikomu przedstawiać. W Przebudzeniu Mocy pojawiają się zarówno starzy znajomi (np. Han Solo, Leia, Luke, Chewbacca), jak i zupełnie nowe twarze. Wśród debiutantów zobaczymy m.in. Finna, Poe'a, Reyę, czy Kylo Rena. Niektóre postacie wyszły nad wyraz dobrze (patrz: Rey), inne wkurzały mnie cały czas (nie jestem rasistą ani nic, ale Finn to po prostu masakra - myślałem, że lekcja z Jar Jarem przyniosła jakieś skutki), a jeszcze inne totalnie mnie zawiodły (kiedy zobaczyłem twarz Kylo Rena myślałem, że wyjdę z sali i powiem „Mam to wszystko gdzieś!" - wygląda jak Jon Snow z Gry o Tron).
ŚWIETNY FILM, ALE ZAWIÓDŁ MNIE JAKO FANA GWIEZDNYCH WOJEN
Fabuła opowiada o wydarzeniach mających miejsce kilkanaście/kilkadziesiąt lat po zdarzeniach z 6-tej części Powrót Jedi - tutaj niestety kolejny zawód. Pewnie bym się tak bardzo nie czepiał gdybym nie był tak dużym fanem tej serii, ale historia to tak naprawdę lekko przemodelowana fabuła z czwartej części - Nowej Nadziei. Sytuacja podobna jak z Jurassic World. Nie przeszkadzało mi to w cieszeniu się filmem, jednak niesmak pozostał.
Jednak to nie koniec wad. Film pod względem „logicznym" leży i kwiczy. No bo wytłumaczcie mi, jak Finn, który miecza świetlnego chyba nigdy na oczy nie widział, mógł sprawnie walczyć z wyszkolonym Kylo Renem, posługując się właśnie tą bronią? Takich rzeczy jest więcej, aczkolwiek jakbym miał o nich wspominać to musiałbym zaspoilerować, czego robić nie chcę.
Poczułeś to?
Nie podobała mi się również końcówka. Oczekiwałem czegoś więcej, i choć pojawiały się głosy przed premierą, że tak ona może właśnie wyglądać (i można się było tego domyślić), to nie usprawiedliwia to twórców.
Jest więcej rzeczy, które mi nie pasowały (chyba spadanie ludzi z mostu i brak umiejętności celowania wśród szturmowców jest już domeną tej serii), jednak nie wpływają one jakoś diametralnie na ocenę produkcji i, przy okazji, na mój osobisty odbiór.
Stęskniliśmy się! Ej... że co? |
Do tej pory jednak cały czas narzekałem. Czy to oznacza, że nowe GW są crapem? Nie. Wręcz przeciwnie! Efekty specjalne są naprawdę dobre, chociaż można zauważyć kilka puszczonych oczek w stronę fanów serii (ktoś usłyszał Wilhelm Screama?). Easter Eggi też można zaliczyć na plus.
Obsada (głownie stare - dosłownie - postacie) też raczej daje radę. Harrison Ford, choć ma swoje na karku, dalej dzielnie biega z Chewbaccą. Tak samo wyrabia Carrie Fisher jako Leia. A Luke... Luke. Obiecałem bez spoilerów, to bez spoilerów.
Powrót legendy
Muzyka jest w moim odczuciu zaliczana na duży plus. Nie obchodzi mnie to, że w większości są to kawałki z poprzednich części. Dobra muzyka to nie wszystko - trzeba ją jeszcze umieć dobrze wykorzystać, a fakt, że w pewnym momencie przestałem zwracać uwagę na to co dzieje się na ekranie, a w stu procentach skupiłem się na muzyce, chyba o czymś świadczy.
Co do elementów kategorii „śmieszne" to tu raczej nie ma się czego czepiać..., ALE widać, jednak, że za produkcję brał się Disney. W momentach, w których powinno być poważnie dostajemy... zabawny żarcik.
Zdanie na koniec
Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy - czy Abrams zawiódł? Jako fana Gwiezdnych Wojen - zawiódł mnie. Kylo Ren, logika, fabuła... Jednak czy to oznacza, że film jest słaby? Nie, produkcja jest świetna! Jestem ucieszony z tej kontynuacji, a zarazem moje oczekiwania były wyższe. Może to moja wina? Może to ja postawiłem poprzeczkę za wysoko?
Jeśli zastanawiacie się, na którym miejscu w moim rankingu części GW to powiem tak: nie wiem. Mam strasznie mieszane uczucia. Na pewno lepsza niż część pierwsza, druga i piąta, ale dalej nie jestem pewien. Poczekam na kolejne dwa epizody. Jeśli Abrams jednak odpowiednio wykorzysta potencjał „siódemki" to wybaczę mu te błędy. Niemniej, tytuł świetnie mi się oglądało i na pewno do niego wrócę. A na ten czas: niech moc będzie z Wami! ▲ Wafeg
CZY POLECAM? TAK
PODSUMOWANIE
MINUSY: fabuła, postacie, niedociągnięcia
PLUSY: obsada, muzyka, przyjemność, efekty
OCENA KOŃCOWA
8-/10
BARDZO DOBRY
Tym samym żegnam się z Wami i zapraszam do obserwowania, komentowania, udostępniania i wpadania na nasze "fanpejdże". Linki poniżej:
#######
AUTOR: Wafeg
#######
FACEBOOK: www.facebook.com/lordsofthegaming
#######
TWITTER: www.twitter.com/lothegamingfp
#######
INSTAGRAM: www.instagram.com/lords_of_the_gaming
FANPAGE'OWI MAJĄ LEPIEJ!
#######
POPRZEDNIE POSTY:
KOMENTARZ MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY :)
OdpowiedzUsuńMoją opinię już znasz. Także zamierzam jakiś czas po przycichnięciu tej całej burzy sw omówić dokładniej fabułę. Chciałabym jeszcze dodać coś co zauważyłam gdy recenzowałam Nową Nadzieję - jeden film z osobna to nie to samo jak znać całą trylogię. Wiele rzeczy może się wyjaśnić dopiero w następnych częściach, jeśli nie to wtedy będzie można mówić, że całkowicie spaprali robotę.
Co do Finna i miecza to nie posługuje się on nim jakoś bardzo dobrze, a podstawowo. Wytłumaczenia są moim zdaniem dwa, albo jest wrażliwy na Moc, albo był przeszkolony w posługiwaniu się bronią białą taką jak np. wibroostrze - czy jak to się tam nazywało w starej republice. Bardziej mnie zastanawia Rey - w jednej chwili od tak jest zdolna namieszać w głowie szturmowcowi, jak nawet Luke nie opanował tej umiejętności tak szybko, a znowu chwile później mając właściwie pierwszy raz w życiu w ręku miecz świetlny jest w stanie mierzyć się z Kylo, który był szkolony w jego używaniu od chyba małego.
Pozdro.