środa, 28 grudnia 2016

Recenzja FILMU: Łotr 1. Gwiezdne Wojny: Historie - Moc jest z tym filmem

Jeszcze zanim zaczniecie czytać recenzję, chciałbym oddać hołd Carrie Fisher, odtwórczyni roli księżniczki Lei z Gwiezdnych Wojen, która wczoraj zmarła. Niech spoczywa w pokoju. May the Force be with her!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam!
Kolejny film z serii Gwiezdnych Wojen w końcu trafił do kin i jest dosłownie na językach każdego w tym momencie. Pierwszy z planowanych spin-offów, które mają rozszerzać główną serię, wylądował. Jak moim zdaniem ten debiut wyszedł Disneyowi? Czy Gareth Edwards udźwignął brzemię lepiej niż J. J. Abrams? O tym przekonacie się w recenzji!

GATUNEK: science-fiction, przygodowy
PREMIERA PL: 15 grudnia 2016r.
SCENARIUSZ: Tony Gilroy, Chris Weitz
REŻYSER: Gareth Edwards
STUDIO: LucasFilm / Disney
WYSTĘPUJĄ: Felicity Jones, Diego Luna, Ben Mendelsohn
ORYGINALNY TYTUŁ: Rogue One: A Star Wars Story


Rogue. Rogue One.
Zeszłoroczne Przebudzenie Mocy miało za zadanie przywrócić markę Star Wars do kin. Miał ten film trafić do nowej generacji, która nie posiada dużo sentymentu do serii (o ile w ogóle ją widzieli przed seansem), więc wybrano bezpieczny sposób i można powiedzieć, że „skopiowano" Nową Nadzieję. Zabieg ten ewidentnie wyszedł Disneyowi na dobre, ponieważ wciągnął w cykl masę nowych fanów, jednak z tego samego powodu wielu starych wielbicieli serii poczuło pewien niesmak. Poczuli, że obejrzeli po prostu to samo, za co pokochali tą markę w przeszłości.  Dla nich został stworzony właśnie Łotr 1, który niedość, że naprawdę mocno wzbogaca aktualny kanon, zawiera masę smaczków, nawiązań i easter eggów, stara się prowadzić historię w sposób nieszablonowy i poważniejszy niż w innych odsłonach serii, to jeszcze wyjaśnia parę aspektów, które dręczyły fanów od lat. Produkcja porusza również temat zdobycia planów Gwiazdy Śmierci przez Rebelię, czyli jak np. dla mnie, bardzo ciekawy motyw. Dla sporej gromadki osób jest to także temat dosyć kontrowersyjny, ponieważ w poprzednim kanonie dostarczeniem planów broni Imperium zajęła się jedna z najbardziej popularnych i lubianych postaci - Kyle Katarn. W Rogue One tego bohatera nie ma, jednak wydaje mi się, że to, co dostaliśmy w zamian, jest bardzo satysfakcjonującą transakcją.


May the Force be with us
Może kwestię bohaterów i fabuły zostawię na później, ponieważ mam do tych dwóch spraw pewne zastrzeżenia, więc póki co omówię elementy, które wyszły Łotrowi 1 niemal perfekcyjnie. Zacznę od efektów specjalnych, które wyszły niesamowicie. Już w październikowym Doktorze Strange'u Disney pokazał, że nie żałuje kasy na CGI, jednak mam wrażenie, że Rogue One przebija pod tym względem najnowszy film Marvela. Może nie pod względem ich piękności i kreatywności, ale tak realistycznych efektów dawno nie widziałem, Jest to oczywiście recenzja bez spoilerów, więc nie będę za dużo zdradzać, ale w filmie pojawiają się 2 postacie ludzkie zrobione za pomocą CGI. Gdybym nie znał oryginalnych aktorów, to pewnie bym nawet nie dostrzegł, że nie są to prawdziwe osoby. Majstersztyk po prostu.
Sceny walki również zostały zrealizowane rewelacyjnie. Zarówna bitwa na planecie Scarif, jak i walka na Jedhe są zrobione z impetem i wyglądają świetnie. Oglądanie latających X-Wingów sprawia samą przyjemność. Jedyne co mogłoby być w tych scenach lepsze to muzyka, często jej po prostu nie słychać. Rozumiem też, że twórcy z tym spin-offem bardzo mocno chcieli zaznaczyć różnicę między tą serią filmów dodatkowych a głównym cyklem (dlatego np. nie oczekujcie początkowych napisów), ale żeby nie umieścić klasycznego soundtracku Johna Williamsa? Wielka szkoda.


I am one with the Force, the Force is with me.
Przejdę teraz do historii. Napisałem wcześniej, że mam do niej pewne zastrzeżenia, więc jakież to? Mianowicie podoba mi się to, że w tej części fabuła jest o wiele mroczniejsza i poważniejsza, przypomina fabułę z jakiegoś filmu wojennego. Jednak muszę przyznać, że pierwszy akt i mniej więcej połowa drugiego to totalny chaos. Akcja skacze z planety na planetę (pokazanie ich nazwy nie pomaga tak mocno jakby się wydawało) w ciągu raptem kilku minut, licznik informacji podanych na sekundę wykracza poza skalę i ogólnie trudno jest się połapać, o co chodzi. Dzieje się w tym czasie wiele niezrozumianych wydarzeń, przez co historię śledzi się dosyć ciężko. Kiedy już się przeboleje tą przeszarżowaną pierwszą połowę, czeka na widza druga połówka, która jest o niebo lepsza. Wtedy dopiero zaczyna się odpowiednia narracja, z którą nie mam już żadnych problemów. Akcja jest wartka i płynna, wszystko jest zrozumiałe, każdy się cieszy. Tylko ten początek... ja rozumiem, że Rogue One spotkały naprawdę solidne i kosztowne dokrętki, które miały naprawić koniec tego filmu (według pogłosek i domysłów, biorąc pod uwagę ujęcia wycięte z filmu, które pojawiły się w zwiastunach), ale nie można było też czegoś zrobić z tym wstępem?
Ciekawostką a propos fabuły Łotra 1 jest to, że pokazuje ona coś teoretycznie oczywistego, co tak naprawdę nigdy w filmach z głównej sagi nie zostało pokazane - prawdziwy wygląd Rebelii i zasady, jakie panują w hierarchii Imperium. Nie będę za bardzo wchodził w szczegóły, bo może to zostać odebrane jako spoiler, jednak warto na te elementy zwrócić uwagę podczas seansu.


NOWY FILM GARETHA EDWARDSA TO NIE TYLKO DOBRE STAR WARSY, ALE I BARDZO DOBRY FILM W OGÓLE


Teraz pora na ostatni aspekt, czyli... bohaterowie. Więc... tu mam prawdziwy problem. Z jednej strony aktorzy naprawdę dobrze odegrali swoje role, nie ma żadnej złej, a postacie się naprawdę lubi, są charyzmatyczni. Z drugiej strony zaś, czemu? Czemu się ich tak lubi? Nie ma w sumie odpowiedzi na to pytanie, lubi się ich, bo się ich lubi. Praktycznie żadna z postaci nie ma przedstawionych specjalnych motywacji, czy ich przeszłość też nie jest widzowi pokazana. Taki Chirrut Imwe, czy Baze niby są postaciami charyzmatycznymi, ale one tam po prostu są i walczą, nie wiadomo skąd, kiedy i dlaczego. Niby postać Jyn Erso ma jakąś określoną przeszłość, jednak mimo wszystko jej motywacje do dalszej współpracy z Rebelią są na serio spłycone, chociaż potrafię je zaakceptować. Najlepiej zrobioną postacią jest chyba bohater Diego Luny - kapitan Andor. Jest jedna scena, kiedy otwiera się on troszkę bardziej i choć niewiele się mimo wszystko o jego historii widz dowiaduje, to to działa, można się wczuć w jego skórę i zrozumieć jego racje. Główny antagonista Krennick grany przez Bena Mendelsohna również był w porządku, podobał mi się. Jest jedna postać, o której jednak muszę wspomnieć. Jest nią oczywiście przez wielu wyczekiwany Darth Vader. Powiem tylko tyle - jest go w filmie bardzo mało, ale jego ostatnia scena... to jest Vader, którego każdy uwielbia!


Zdanie na koniec
Łotr 1 dał mi to, czego rok temu nie dało mi Przebudzenie Mocy. Dał mi mroczniejszą przygodę dla fanów z realnymi i ciekawymi postaciami. Do tego jeszcze trzeba doliczyć świetne efekty, dobrą grę aktorską i rewelacyjne sceny akcji. Nowy film Garetha Edwardsa to nie tylko bardzo dobre Gwiezdne Wojny, ale i również bardzo dobry film w ogóle. Mam nadzieję, że moje podejście do tej produkcji nie zmieni się na przestrzeni czasu tak, jak to było z The Force Awakens (czy jak chociażby z Avengers: Czasem Ultrona i tegorocznym Deadpoolem), gdzie moje wielkie zadowolenie z recenzji z czasem ostygło i stało się nieaktualne, a moja opinia nt. filmu się trochę zmieniła. Rogue One idealnym tytułem nie jest, ale na pewno przyjemnym w oglądaniu blockbusterem, które swoje zadanie, czyli rozpoczęcie serii spin-offów wzbogacających główny cykl, wykonało perfekcyjnie. Więcej poproszę. ▲ Wafeg

PODSUMOWANIE
+ powaga, sceny walki, efekty, postacie, obsada
- pierwszy i drugi akt, motywacje bohaterów, miałka muzyka

OCENA
8+
BARDZO DOBRY


I jak? Co sądzicie na temat nowych Gwiezdnych Wojen? Podobała Wam się recenzja, zgadzacie się z nią? Piszcie w komentarzach!
Tym samym żegnam się z Wami i zapraszam do obserwowania, komentowania, udostępniania i wpadania na nasze "fanpejdże". Linki poniżej:

#######
#######
FANPAGE'OWI MAJĄ LEPIEJ!
#######
POPRZEDNIE POSTY:
Życzenia świąteczne!
Fantastyczne Zwierzęta i Jak Je Znaleźć - recenzja!
Recenzja filmu: Doktor Strange

1 komentarz :

  1. jak dla mnie super to jest to na co czekalem ! rewelacja jestem rocznik 73 a wiec wychowany na Star Wars :) pozdrawiam wszystkich

    OdpowiedzUsuń

Designed By Blokotek
{java} {disrank_permission} Wafeg {disrank_permission] {java} {disrank_permission} Wafeg {disrank_permission]