czwartek, 3 maja 2018

Zarobki i rekordy Infinity War - dlaczego ten film to wydarzenie?

Witam!
Traktujcie ten post jako wstęp dla mojej prawowitej recenzji. Chciałem ten tekst wykorzystać do rozjaśnienia paru kwestii oraz poruszenia tematu, który aktualnie rozgrzał świat rozrywki. Mianowicie, chodzi mi o wyniki Wojny Bez Granic w Box Office.
Oczywiście, ten tekst jest jak najbardziej bezspoilerowy, więc jeżeli nadal nie widzieliście Infinity War (jakim cudem?!), to nie musicie się niczego bać i możecie w spokoju zająć się lekturą. Zapraszam!




Jak już wspominałem we wstępie, będzie o pieniądzach. A konkretniej, to o sporych sumach, albowiem Infinity War pozamiatało.
To, że ten film zarobi ogromne pieniądze, każdy wiedział i każdy oczekiwał. Nie wiadomo tylko było, ile to będzie. Rzucane były przeróżne kwoty, jednak ostatecznej liczby nie przewidział nikt.
Infinity War w weekend otwarcia zarobiło w USA ok. 257 mln dolarów, ustanawiając najnowszy rekord zarobionych pieniędzy w weekend otwarcia w USA, bijąc tym samym poprzedniego rekordzistę, czyli Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy (247 mln).
Jeśli chodzi natomiast o rynek tylko zagraniczny (czyli cały świat poza USA), Infinity War musiało się pochwalić „tylko" drugim miejscem za Szybkimi i Wściekłymi 8 (443 mln). Zarobki filmu braci Russo wyniosły ok. 382 mln dolarów.
Jednak nie ma tutaj absolutnie żadnych powodów do wstydu, ponieważ patrząc na cały świat, Infinity War wraz z wynikiem ok. 640 mln dolarów stało się najlepiej zarabiającym filmem w weekend otwarcia na całym świecie. Przewyższyło zarobki takich filmów jak Szybcy i Wściekli 8, Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy, Jurassic World oraz Harry Potter i Insygnia Śmierci 2
Tym samym Wojna Bez Granic pobiła masę rekordów. Oto niektóre z nich:

  • Największy weekend otwarcia w USA
  • Największy weekend otwarcia na świecie
  • Największy przychód wszech czasów w sobotę
  • Największy przychód wszech czasów w niedzielę
  • Największy weekend otwarcia w kwietniu
  • Największy weekend otwarcia filmu z kategorią wiekową PG-13
  • Pierwszy film w historii, którego globalny wynik otwarcia przekroczył 600 mln dolarów
Można by jeszcze parę wymienić, ale chyba te przykłady idealnie pokazują, że Infinity War w swój weekend otwarcia zwojowało cuda. Wszyscy liczyli na wielkie sumy, ale nikt się nie spodziewał takiej sytuacji. Kevin Feige (człowiek za sterami całego MCU - zapamiętajcie sobie to imię) już podziękował fanom na mediach społecznościowych. To dzięki nim teraz może świętować od rana do wieczora.
Warto jeszcze podkreślić, że te wszystkie wyniki zostały osiągnięte bez udziału jednego kraju - Chin, czyli zaraz po USA, drugiego największego rynku, jeśli mowa o zarobkach filmów. Tam dopiero się podzieje.


 

Liczby już mamy za sobą...
Nie można zaprzeczyć temu, że te wyniki są naprawdę imponujące. Niespodziewane dla specjalistów od Box Office'u, jak i również przewyższające oczekiwania samych twórców i fanów. Jednak patrząc na te liczby, ci, co nie do końca siedzą w temacie, mogą sobie zadać pytanie - ale skąd takie ogromne sumy? Odpowiedź, wbrew pozorom, jest bardzo prosta.
Chociażby popularność Black Panthera, bardzo dobre recenzje, reputacja marki, ogromne zaplecze fanów, bardzo masywna obsada, świetnie prezentujące się zwiastuny i genialny marketing. Czynników tego sukcesu jest wiele.



Dlaczego jednak więc nadal takie liczby? Przecież większość z tych czynników miały takie filmy, jak np. Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów, a rekordów nie pobijały.
Wyjaśnienie również jest nad wyraz proste. Infinity War to jest specjalny film w historii kina, wydarzenie, jakie dotąd nie miało miejsca. 
Kevin Feige to człowiek, któremu udało się osiągnąć coś, czego nikomu innemu się do tej pory nie udało i teraz wielu próbuje naśladować jego zasługi. Niestety, ale w większości przypadków, z marnymi skutkami. Przykładem są DCEU od Warner Bros., które gdzieś po drodze się pogubiło i popełniło mnóstwo błędów na tyle, że teraz już samo nie wiem, czym jest i czym chce być. Innym pokazem nieudanego naśladownictwa jest Dark Universe od Universal Pictures, które się skończyło zanim tak naprawdę się zaczęło.



Jednak to właśnie Marvel Studios pod przewodnictwem Kevina Feige pokazało wszystkim, jak się powinno tworzyć łączone uniwersa. Czyli nie zamierzać od razu w kierunku głównego dania, bez jakiegokolwiek przygotowania i liczyć na gruszki na wierzbie (w tym wypadku na aprobatę widzów i solidne wyniki w Box Office), a zacząć... od podstaw.
MCU nie zaczęło od Avengersów czy Civil War. Tutaj powstał dobrze skonstruowany plan. Oczywiście, że Marvel Cinematic Universe powstało po to, aby powstał również film o Avengers. Jednak zanim do tego doszli, stworzyli pojedyncze filmy o większości bohaterach. Same filmy były różnej jakości, ale bez dwóch zdań wszystkim udało się jedno - wykreować bohaterów, którzy zostaną polubieni przez fanów jak i krytyków.
Dzięki temu wykreował się pewien schemat u Marvela, wystąpi podział na tzw. fazy. Składały się one z paru solowych filmów oraz jednego wielkiego team-upu na sam koniec.   

DCEU miało potencjał i wraz z nowym przywództwem może jeszcze coś z tego wyjść. Niestety, nie odwróci się narobionych już szkód, a te są poważne.

Tak oto widzowie szli przez kolejne lata, oglądając te filmy i jednocześnie widząc na srebrnych ekranach swoich ulubionych bohaterów, którzy wraz z upływem czasu nie tylko przeżywali kolejne przygody, ale również się zmieniali, ulepszali, dojrzewali, uczyli się czegoś. Dzięki temu wytworzyły się specjalnie więzi i relacje. Nie tylko między bohaterami samych filmów, ale także między postaciami a samymi odbiorcami. Nie było nic dziwnego w tym, że polubili ich fani tych postaci z komiksów. Jednak prawdziwym fenomenem okazało się być przyciągnięcie do tych filmów zupełnych laików, którzy w życiu nie trzymali komiksu w dłoniach (np. ja), aby właśnie z tymi bohaterami poczuli więzi. To wszystko właśnie temu, że twórcom z Marvela udało się wziąć stylistykę komiksów oraz to, za co pokochali je fani, i przełożyć je na estetykę filmową. Jak widać dzisiaj, udało się to doskonale.



Właśnie ten cały eksperyment wiódł właśnie do tej kulminacji. Kulminacji trzech faz, jaką jest film Avengers: Infinity War. Wprawdzie jest to dopiero jedna z dwóch kulminacyjnych części Avengers (w 2019 roku czeka na nas Avengers 4), jednak niczego to nie zmienia.
10 lat (2008-2018) premier kolejnych filmów, rok w rok, produkcja za produkcją, które zawsze utrzymywały przynajmniej dobrą jakość i zadowalały krytyków, a do tego wszystkiego ogromna grupa fanów, która czuła się związana z tymi bohaterami, oglądała te wszystkie pozycje, którą obchodziły te postacie, a nawet do tego stopnia, że niektórzy stali się wiernymi obrońcami tego uniwersum przed potencjalnymi fanbojami z innych obozów?


Czarodzieje
Szukając w historii kina choć trochę podobnej serii, która również rok w rok od początku powstania cyklu wypuszczała swoje filmy, angażując w nie jednocześnie tylu fanów, nie byłem w stanie znaleźć wielu kandydatów, którzy spełnialiby większość określonych warunków. Najbliżej MCU okazały się więc pozycje z serii Harry Potter. Seria, która trwała od 2001 roku do 2011 roku, wypuszczając jeden film rocznie z paroma odstępami. Łącznie powstało 8 filmów.
Posługując się tym porównaniem, można więc powiedzieć, że Infinity War to taka Insygnia Śmierci. Tam również była kulminacja wszystkich produkcji, które do tamtej pory się ukazały. W przypadku Insygni było ich wcześniej 6. W przypadku IW mamy ich... 18.
Wychodząc z tego założenia, można określić, że choć Infinity War to taki odpowiednik Insygni w MCU. Widać jednak, że sama Wojna Bez Granic jest tak naprawdę dwa razy większa niż ostatnie przygody chłopca, który przeżył. A trzeba zaznaczyć, że przecież i tak Insygnia Śmierci to były filmy ogromne, które cieszyły się masywną popularnością, więc... mnożenie tego razy dwa? Tych wszystkich emocji, oczekiwań, mocnych scen? A jednak. Dlatego właśnie Infinity War to wydarzenie specjalne.


End of all things
Podsumowując wszystko, jeśli by to przedstawić najbardziej obrazowo, Infinity War to taka dwa razy większa Insygnia Śmierci z uniwersum Harry'ego Pottera, na skalę do tej pory nieosiągalną. Takich rzeczy jeszcze w historii kina nie było, takich ogromnych projektów, które raz za razem odnosiły sukcesy. Nikt nie wie, co przyniesie przyszłość, być może czekają nas jeszcze o wiele większe kulminacje i cykle. Aczkolwiek na ten moment ten eksperyment to coś absolutnie świeżego, nowego, czego do tej pory nie uświadczono, co kosztowało masę ciężkiej pracy ze strony wielu ludzi. Na nasze czasy jest to coś specjalnego i unikatowego. Chyba już nikt nie ma żadnej wątpliwości, dlaczego ten film to przełomowe wydarzenie w historii kina.



Dziękuję bardzo za uwagę i przeczytanie! Czy odpowiedziałem na Wasze niektóre pytania, a może wiedzieliście o tym wszystkim już dawno i nadal przeżywacie premierę Infinity War? Co sądzicie o tych gigantycznych zarobkach? Piszcie w komentarzach! ▲ Wafeg
Tym samym żegnam się z Wami i zapraszam do obserwowania, komentowania, udostępniania i wpadania na nasze "fanpejdże". Linki poniżej:


#######
#######
FANPAGE'OWI MAJĄ LEPIEJ!
#######
POPRZEDNIE POSTY:

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Designed By Blokotek
{java} {disrank_permission} Wafeg {disrank_permission] {java} {disrank_permission} Wafeg {disrank_permission]