niedziela, 2 kwietnia 2017

Recenzja FILMU: Kong: Wyspa Czaszki - moje oczekiwania spełnione

Witam!
Zanim przejdę do recenzji, trochę informacji. Mianowicie byłem jakiś czas temu na Pięknej i Bestii, jednak, tak jak w przypadku LEGO Batmana, z powodu dystrybutora byłem zmuszony pójść na wersję z dubbingiem. Nie czuję się po tym seansie zdolny do ocenienia tego filmu, więc recenzja pojawi się dopiero, gdy zobaczę wersję z napisami. Kolejna sprawa - za niedługo wybieram się do kina na Ghost in the Shell, więc możecie oczekiwać w najbliższym czasie recki. Tekst o Power Rangers również się pojawi, jednak jeszcze nie jestem pewien kiedy. Postaram się także w końcu napisać coś o Overwatchu, może w przyszłym tygodniu. Dobrze, to tyle, jeśli chodzi o nowości. Teraz zapraszam Was do recenzji film Kong: Wyspa Czaszki!

GATUNEK: fantasy, przygodowy
PREMIERA PL: 10 marca 2017r.
SCENARIUSZ: Dan Gilroy, Derek Connolly, Max Borenstein
REŻYSER: Jordan Vogt-Roberts
STUDIO: Warner Bros. Entertainment
WYSTĘPUJĄ: Tom Hiddleston, Brie Larson, Samuel L. Jackson
ORYGINALNY TYTUŁ: Kong: Skull Island


Oczekiwania 
Kiedy zobaczyłem pierwszy zwiastun nowego Konga latem 2016 roku podczas San Diego Comic-Con byłem umiarkowanie podekscytowany. Nie widziałem żadnego poprzedniego filmu z dużą małpą w roli głównej, mimo to najnowszy film mnie zainteresował. Nawet spodobała mi się też wizja powstającego uniwersum potworów (tzw. monsterverse), którego częścią są Godzilla z 2014 roku oraz właśnie Kong: Skull Island (w 2019 roku ma jeszcze dojść Godzilla 2, natomiast w 2020 roku dojdzie do potyczki Godzilla vs. Kong). Jednak z każdym kolejnym zwiastunem moje nastawienie na tę pozycję było coraz bardziej sceptyczne. Obawiałem się, że wyjdzie z tego crap. W takim razie zmieniłem swoje oczekiwania i liczyłem na śmieciowy film z przerośniętą gorylą. Jak się okazało, nie rozczarowałem się.


Zazwyczaj w tym momencie zacząłbym coś pisać ogólnie o fabule i tego typu sprawach, ale tak naprawdę nie ma to tu akurat żadnego sensu. Trzeba coś ustalić. Owszem, fabuła jest, ale jest ona bardzo prosta i nie jest ona centralnym punktem tej produkcji. Uwaga jest tutaj skierowana głównie na Konga, Wyspę Czaszki i jej mieszkańców. Nie bez powodu, ponieważ jest to najlepszy element tego filmu. Kong wygląda wspaniale, jest świetnie zaprojektowany i przedstawiany jako przerażające zagrożenie, ale i zarazem stworzenie, które padło ofiarą ludzkiej głupoty. Sceny akcji z nim oraz resztą potworów są również bardzo dobrze zrealizowane i ogląda się je z miłą chęcią. CGI stoi w tym filmie na naprawdę wysokim poziomie, co do czego chyba miałem największe obawy przed premierą.
Co do samego domu Konga, czyli Wyspy Czaszki, bardzo spodobało mi się, w jaki sposób twórcy ją pokazali. Scenografia w tym tytule jest bajeczna, a sama wyspa jest klimatyczna, zróżnicowana, wypełniona odcieniami zieleni, brązu, żółci i pomarańczu. Zresztą, do tych barw ogranicza się cały film. To naprawdę fajny zabieg, albowiem te kolory głównie kojarzą się (przynajmniej mi) z wojną w Wietnamie, po której od razu jest osadzony czas akcji filmu. Swoją drogą to naprawdę genialny pomysł, który ukazuje, że twórcy myśleli nawet o najmniejszych detalach.


Is that a monkey?
Chociaż wiadomo, każdy film ma swoje wady, a Kong ma ich dosyć sporo. Wspominałem już o prostej jak budowa cepa fabule. Minusem są również nudne i bezpłciowe postacie. Aktorzy wykonują dobrą robotę i trudno by mi było powiedzieć, że któryś z nich zagrał źle, bo u aktorów takiego formatu (Tom Hiddleston, Brie Larson, Smauel L. Jackson) to się praktycznie nigdy nie zdarza. W tym samym czasie trudno mi też stwierdzić, że mieli jakieś duże pole do popisu. Dwójka głównych bohaterów są tacy bez charakteru, że aż słowa tego nie opiszą. Podobnie jest z całą resztą postaci, którym pobieżnie nakreślono proste motywacje i na tym zakończono ich budowę. Są tylko dwa wyjątki - Samuel L. Jackson jako Packard oraz John C. Reilly jako Hank Marlow. Ten ostatni zapowiadał się po zwiastunach na irytującego comic-reliefa, ale w finalnym produkcie nie był ani trochę wkurzający. Powiedziałbym nawet, że wręcz przeciwnie. Jeśli chodzi o Packarda to jest to naprawdę intrygująca postać, opowiedziałbym coś o niej, ale może wtedy by to już było za dużo, więc powstrzymam się od tego. Sęk w tym, że to faktycznie bohater z jakąś osobowością, który w dodatku zyskał na charyzmie poprzez fakt, że rolę tą odgrywa Samuel L. Jackson. A bądźmy szczerzy - on nigdy nie zawodzi.


Kong także padł ofiarą (jak ja to nazywam) syndromu Suicide Squad. Muzyka w tym filmie podobnie zła nie jest, zwłaszcza gdy słucha się osobno każdego kawałka. W pewnym momencie dochodzi jednak do takiego momentu, w którym montażysta dźwięku po prostu puszcza utwory jeden po drugim. O ile w niektórych wypadkach one pasują (muzyka podczas pierwszego spotkania z Kongiem jest fantastyczna), tak w innych wolałbym bardziej tradycyjne ścieżki dźwiękowe.
To są mniej więcej największe problemy tego tytułu. Ale czy faktycznie te wszystkie wady są takie ważne? To nie jest film, w którym najważniejsze są postacie, jak w np. filmach o superbohaterach. To nie jest thriller, w którym najważniejsza jest historia. To jest monster movie, w którym najważniejszy jest wielki potwór i dużo akcji, przy której można wyłączyć mózg. Nie powinno się oczekiwać oscarowej fabuły (choć fajnie by było, gdyby twórcy nam takową zaserwowali), dlatego właśnie wymienione wcześniej wady nie wpływają tak mocno na moją ocenę i odbiór filmu. Jakiś wpływ mają, ale nie taki duży, jakby miały w przypadku innych pozycji.


KONG: WYSPA CZASZKI TO PO PROSTU DEFINICJA DOBREJ ROZRYWKI


Zdanie na koniec
Nastawiłem się na przeciętny film z dużą małpą oraz dużą ilością akcji i każdemu, kto planuje zobaczyć Konga, radzę przyjąć podobną postawę. Ja się nie zawiodłem, ba, można wręcz powiedzieć, że pozytywnie się zaskoczyłem tym, jak dobrze się bawiłem podczas seansu, biorąc pod uwagę moje wrażenia po zwiastunach. Ten film to po prostu definicja dobrej rozrywki. A teraz... jak myślicie, kto wygra - Godzilla, czy Kong? ;) ▲ Wafeg

PODSUMOWANIE
+ Kong!, akcja, efekty, scenografia, styl
- bohaterowie, fabuła, muzyka z taśmy

OCENA
7
DOBRY


Co myślicie o tej recenzji? Widzieliście już nowy film o King Kongu? Podobał Wam się? Piszcie w komentarzach! :)
Tym samym żegnam się z Wami i zapraszam do obserwowania, komentowania, udostępniania i wpadania na nasze "fanpejdże". Linki poniżej:

#######
#######
FANPAGE'OWI MAJĄ LEPIEJ!
#######
POPRZEDNIE POSTY:

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Designed By Blokotek
{java} {disrank_permission} Wafeg {disrank_permission] {java} {disrank_permission} Wafeg {disrank_permission]