sobota, 29 czerwca 2019

Recenzje FILMÓW | Aladyn | Rocketman | Pokémon: Detektyw Pikachu

Witam!
Kolejna potrójna recenzja przed obiecaną serią tekstów o E3, MK11 i Endgame? Zgadza się, a robię to dlatego, gdyż przez następny tydzień znowu mnie nie będzie, a w ostatnim czasie nadrabiałem zaległości kinowe, aby po powrocie już móc znowu być na bieżąco z kinowymi nowościami, jak Laleczka, Far From Home, Król Lew itp. Spokojnie, obiecane wcześniej posty też na pewno się pojawią, ale po prostu przed wyjazdem chce opublikować recenzje tych wszystkich produkcji, gdyż teraz na pewno są jeszcze świeższe niż jak będę po wyjeździe i ogólna konwersacja przeniesie się na inne produkcje. W ten sposób mogę w szybki sposób powiedzieć co nieco jeszcze o tych tytułach, aby po powrocie skupić się już na faktycznych nowościach plus na obiecanych tekstach.
Koniec już tego wstępu. Jeśli chcecie poznać moją opinię o Aladynie, Rocketmanie i Detektywie Pikachu, zapraszam do czytania!





ALADYN


GATUNEK: musical, przygodowy, baśń
PREMIERA PL: 24 maja 2019r.
SCENARIUSZ: John August, Guy Ritchie
REŻYSER: Guy Ritchie
STUDIO: Disney
WYSTĘPUJĄ: Will Smith, Mena Massoud, Naomi Scott
ORYGINALNY TYTUŁ: Aladdin


Disney nie zwalnia tempa z ich remake'ami klasycznych animacji w formie live-action. Dopiero co w marcu mieliśmy styczność z Dumbo, a w lipcu zapoznamy się z realistyczną (wizualnie) wersją Króla Lwa. Między tymi dwoma produkcjami włodarze korporacji z logiem Myszki Mickey znaleźli jeszcze miejsce na live-action adaptację Aladyna. Nie miałem jeszcze okazji na tym blogu wypowiadać się zbytnio o tych działaniach Disneya, poza naprawdę starą i okropną recenzją Maleficent z 2014 roku. Spora grupa osób na ich myśl ma alergiczną reakcję - traktuje te filmy jako zwykły skok na kasę, żerowanie na nostalgii i brak oryginalności. Jednak jeszcze większa grupa osób chodzi na te filmy tłumnie do kina, aby przeżyć te magiczne chwile jeszcze raz (tylko tym razem w wersji z aktorami ludzkimi i CGI), przypomnieć sobie piękne czasy dzieciństwa bądź też zapoznać młodsze pokolenie z tymi ponadczasowymi historiami, dla którego starsze animacje mogą być zbyt mało przystępne (nie wiem, czemu miałyby być, ale niektórzy pewnie tak twierdzą). Właśnie z tymi dwiema docelowymi grupami widzów, Disney zarabia chore pieniądze, przy okazji poszerzając zbiór fanów tych pozycji. Ja jednak zaliczam się bardziej do tej pierwszej grupy, dla których te produkcje są z automatu dobre, gdyż... ich historia jest praktycznie taka sama jak w filmach, które kiedyś pokochaliśmy. Skoro te historie są ponadczasowe, to czemu miałyby nie działać w tych filmach? Właśnie działają. Jasne, są wprowadzane pojedyncze, czasem kosmetyczne zmiany, ale w gruncie rzeczy wydarzenia przebiegają tak samo. Idealnym tego przykładem jest Piękna i Bestia z 2017 roku czy owy Aladyn. Ten ostatni to film naprawdę świetny. Jeśli nie jesteście zapoznani z tą historią jest to teraz perfekcyjna okazja, podobnie jeśli mowa o Waszych pociechach. Aladyn Guya Ritchiego to film energiczny ze świetną obsadą, ponadczasową fabułą i przesłaniem, wpadającymi w ucho piosenkami, zapierającymi dech w piersiach wizualiami, czarującymi postaciami z akcją umiejscowioną w nietuzinkowej lokacji, rzadko widzianej w wysokobudżetowych filmach hollywoodzkich. Jednak poza bardzo słabym CGI w wielu momentach, największym przestępstwem Aladyna jest to, że w głównej mierze jest bliźniaczo podobny do animacji z 1992 roku. Nawet Guy Ritchie nie nadał temu filmowi swojej własnej stylistyki, z której jest znany, aby go w jakiś sposób wyróżnić i uzasadnić istnienie tego filmu poza oczywistymi przyczynami biznesowymi. Są wprowadzone pewne zmiany, które nie powiem, wzbogacają bohaterów i seans, ale są to raczej mniejsze zmiany, nieniszczące oryginału. Aladyn z 2019 roku to ten Aladyn, którego dokładnie znamy i mocno kochamy, więc tak jak wspominałem, z automatu jest już dobrze. Jeśli to będzie Wasz pierwszy seans, zakochacie się w tej disneyowskiej magii, pomimo utraty uroku animacji (piosenka Dżina wymiata!). Jeśli kolejny, na pewno poczujecie się jak w domu. Nie ma katastrofy na jaką zapowiadały trailery (Naomi Scott, Will Smith i Mena Massoud radzą sobie wspaniale), ale nie liczcie na coś, co przewyższy oryginał. Bardziej na ten sam wciągający seans, ale w lekko innej oprawie. Z gorszym CGI.

OCENA: 7/10



ROCKETMAN


GATUNEK: dramat, biograficzny
PREMIERA PL: 7 czerwca 2019r.
SCENARIUSZ: Lee Hall
REŻYSER: Dexter Fletcher
STUDIO: Paramount Pictures
WYSTĘPUJĄ: Taron Egerton, Jamie Bell, Richard Madden, Bryce Dallas Howard
ORYGINALNY TYTUŁ: Rocketman


Reżyser Dexter Fletcher miał doprawdy ciekawie, gdyż miał okazję pracować zarówno przy Bohemian Rhapsody (częściowo, po tym jak zwolniono ze stołka reżysera Bryana Singera) opowiadającym o życiu Freddiego Mercury'ego, jak i przy Rocketmanie (tym razem już w pełni), który to tzw. 'biopic' przedstawia historię życia innej ikony świata muzyki - Eltona Johna. O ile Rocketmanowi jest daleko do wyników finansowych Bohemian Rhapsody, o tyle artystycznie jest... lepiej? Albo gorzej? Nie wiem, ponieważ filmu o Queen nie widziałem, dlatego ta krótka recenzja nie będzie się orientować na porównywaniu tych dwóch produkcji, ale to nawet i lepiej. Będę mógł się całkowicie skupić na samym Rocketmanie, który jest... naprawdę dobrym filmem. Oczywiście, podobnie jak w przypadku Aladyna, nie muszę nic wspominać o ścieżce dźwiękowej, która jest fantastyczna. Tego spodziewał się każdy i produkcja pod względem muzycznych numerów nie odstaje. Na pochwałę przede wszystkim zasługuje Taron Egerton, który w rolę Reggiego Dwighta wciela się ciałem, sercem i duszą w 120%. Wszystkie impulsywne akcje Eltona, wzruszające momenty zarówno bezsilności, jak i radości aktor oddaje w sposób absolutnie wiarygodny i chociażby dla jego występu warto wybrać się na ten film. Choć tak naprawdę cała obsada robi dobrą robotę - Jamie Bell jako kumpel i pisarz tekstów dla Eltona, Richard Madden jako kochanek i/lub menedżer piosenkarza oraz Bryce Dallas Howard jako matka mężczyzny; to wszystkie występy są warte zobaczenia. Fabuła stara się pokazać wydarzenia z życia Eltona od ciężkich czasów dzieciństwa aż po jeszcze cięższe przeżycia z okresu dorosłości. Historia trzyma w napięciu i wciąga. Muszę też zdecydowanie nadmienić, jak mocny jest położony nacisk na aspekt LGBT, romanse Eltona i jego orientację seksualną (z powodu paru odważniejszych scen film dostał kategorię wiekową R). Dodaje to filmowi charakteru, wybrzmiewa pewna wiadomość, a taką reprezentację zawsze szanuję - nawet jeśli doświadczenia Eltona z tym światem nie były zawsze takie kolorowe. Film często na naszych oczach miesza rzeczywistość z wyobraźnią, co dodaje występom gwiazdora kolorytu i jeszcze większej energii, która już i tak była wysoka. Mam parę mniejszych problemów - choć tytuł pokazuje naprawdę dużo okropności z życia Eltona, to sporo bolączek, o których się mówi, nie są zbytnio pokazane i mamy wierzyć scenariuszowi na słowo. Poza tym, czasem CGI nie dawało rady (co jest do usprawiedliwienia, nie jest to produkcja o wysokim budżecie), a rozwiązanie konfliktu nie do końca mi się podobało. Chociaż przynajmniej zgodne z rzeczywistością, gdyż Elton aktualnie żyje szczęśliwie. Słowem, świetna obsada, fenomenalna muzyka i interesująca fabuła - polecam wam polecieć do kina na seans niczym Rocket Man. 

OCENA: 8/10



POKÉMON: DETEKTYW PIKACHU


GATUNEK: familijny, akcja, animacja
PREMIERA PL: 31 maja 2019r.
SCENARIUSZ: Rob Letterman, Dan Hernandez
REŻYSER: Rob Letterman
STUDIO: Warner Bros. Entertainment
WYSTĘPUJĄ: Ryan Reynolds, Justice Smith, Kathryn Newton
ORYGINALNY TYTUŁ:  Pokémon Detective Pikachu


To był jeden z najbardziej oczekiwanych przeze mnie filmów. Pomimo początkowych obaw co do obsadzenia Ryana Reynoldsa w roli Pikachu, zwiastuny zapowiadały naprawdę obiecujący blockbuster, a do żółtego pluszaka brzmiącego jak Deadpool przyzwyczaiłem się nad wyraz szybko. Było to dla mnie szczególnie dziwne, gdyż nie uważam się w żaden sposób za fana marki Nintendo. Nawet jak trwał szał na grę Pokémon GO, zresztą w wyniku którego ten film został ogłoszony, ja byłem nim niewzruszony; jednak czekałem na tę produkcję bardzo mocno. Niestety, końcowym produktem jestem dosyć rozczarowany. Szczerze mówiąc, to nawet nie wiem, czy jest, o czym tu dużo pisać. Pomijając fakt, że trailer pokazały bardzo dużo (nie licząc głównej intrygi), spodziewałem się po prostu chyba czegoś innego. Humor jak i ton całego filmu wiedziałem, że będzie dopasowany do kina familijnego, w końcu to produkcja marki Pokémon, ale mam wrażenie, że poszli w tę stronę aż bardzo. Poza Ryanem Reynoldsem i jego Pikachu, żarty średnio do mnie trafiały. Dwójka głównych bohaterów, Tim i Lucy, grani przez Justice'a Smitha (występował również w Jurassic World: Fallen Kingdom... jego roli nie wspominam pozytywnie) i Kathryn Newton, sprawdzili się okej jako protagoniści, ale nic więcej. Byli w miarę do polubienia i mieli „momenty", ale też potrafili być irytujący i męczący. Wiadomo jednak, że główną gwiazdą jest tu Ryan Reynolds, który może nie powoduje opadu szczęki, ale zdecydowanie jest najjaśniejszym punktem Detektywa Pikachu. Można się przejść na film tylko dla niego. Scen akcji nie ma okropnie dużo, ale jak są, to cieszą. Fani marki z pewnością nieraz się podekscytują na widok swojego ulubionego pokémona czy podczas wychwycenia mniej znanego nawiązania. Natomiast intryga filmu jak najbardziej wciąga, jednak jej rozwiązanie mnie rozczarowało. Muszę za to pochwalić wygląd pokémonów i stworzenie świata - wygląda to wszystko naprawdę przekonująco i ślicznie. Cóż tu więcej dodać, raczej niewiele. Jest to tzw. 'feel-good movie', który rychło poprawi Wam humor w gorszych chwilach. Definitywnie polecam zobaczyć w wolnej chwili lub na pocieszenie, ale nie jest to żaden 'must-see'. Może i nie tego oczekiwałem, ale jestem zadowolony z tego, co otrzymałem. Zadowolony i nic więcej, albowiem jest to bardzo lekki film, który nie łamie żadnych zasad ani nie odkrywa niczego nowego. Przyjemna zabawa, aczkolwiek wolałbym, aby za potencjalny sequel zabrała się inna grupa twórców.

OCENA: 6+/10


To tyle! Kolejne 3 filmy zrecenzowane! Teraz czeka mnie tygodniowa nieobecność, ale przede wszystkim - co Wy sądzicie o omówionych przeze mnie produkcjach? Widzieliście je wszystkie? Podobały się Wam? Zgadzacie się ze mną czy macie odmienną opinię? Piszcie w komentarzach, ja chętnie wysłucham! :) ▲ Wafeg
Tym samym żegnam się z Wami i zapraszam do obserwowania, komentowania, udostępniania i wpadania na moje "fanpejdże". Linki poniżej:

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Designed By Blokotek
{java} {disrank_permission} Wafeg {disrank_permission] {java} {disrank_permission} Wafeg {disrank_permission]