środa, 10 lipca 2019

Recenzja FILMU | Spider-Man: Daleko od Domu - jak wygląda MCU po Endgame?

Witam!
Wróciłem już z wyjazdu i zanim zabiorę się za posty o MK11 i Endgame, obiecałem, że moim priorytetem będzie przede wszystkim „bycie na bieżąco". Akurat tak się składa, że w zeszły piątek swoją premierę miał najnowszy film w ramach Marvel Cinematic Universe i jedna z najbardziej oczekiwanych premier tego roku - Spider-Man: Far From Home. Rzecz jasna, że jest to aktualnie gorący temat, dlatego też ten film dostaje jako pierwszy swoją recenzję. Tym razem w całości poświęconą tej produkcji, bez udzielania miejsca na inne. Tę klasyczną formę będę utrzymywać przy tych premierach „większych i ważniejszych" w danym momencie (no chyba że się będę z nimi mocno spóźniać, a będę zdesperowany, żeby przedstawić swoją opinię :P).
Koniec już tego organizacyjnego gadania, jeżeli chcecie poznać opinię o Far From Home z perspektywy ogromnego fana Homecoming, jakim jestem ja, zapraszam Was do czytania! Oczywiście, recenzja jest bez spoilerów.

GATUNEK: akcja, science-fiction
PREMIERA PL: 5 lipca 2019r.
SCENARIUSZ: Chris McKenna, Erik Sommers
REŻYSER: Jon Watts
STUDIO: Columbia Pictures / Marvel Studios
WYSTĘPUJĄ: Tom Holland, Jake Gyllenhaal, Samuel L. Jackson
ORYGINALNY TYTUŁ: Spider-Man: Far From Home


Iron Man Junior
Choć Avengers: Endgame zapowiadało się i okazało się być idealną klamrą 11 lat budowania uniwersum, w wyniku niedawnej decyzji zdecydowano, że to właśnie Far From Home będzie filmem podsumowującym 3. fazę Marvel Cinematic Universe, gdzie 4. faza ma otworzyć zupełnie nowe drzwi. Moim zdaniem, dość dziwna i nieoczekiwana decyzja, ale skoro tak powiedział Kevin Feige, to tak jest.
Natomiast o czym w ogóle jest Far From Home? Po pstryknięciu Hulka i pokonaniu Thanosa w Endgame (oraz po wieluuu innych wydarzeniach z tamtego filmu) trzeba jakoś wrócić do codzienności, w której skład Avengersów ewidentnie jest wybrakowany. Cały świat zadaje sobie pytania, kto zastąpi Czarną Wdowę, Kapitana, ale przede wszystkim - Tony'ego Starka. Te rozterki trapią właśnie młodzieńca, Petera Parkera, który jeszcze nie pogodził się z odejściem jego mentora. Stwierdza, że po walkach „na skalę Avengers" chce powrócić do przyjaznego sąsiedztwa i całkowicie odpocząć od tych wybuchów, pościgów i zniszczeń na skalę ziemską, udając się na szkolną wycieczkę po Europie (uciekamy więc z miejskiej dżungli, jaką jest Nowy Jork). Niestety, plan naszego bohatera szybko się sypie, kiedy Nick Fury i Maria Hill potrzebują go do misji. Wtedy też poznaje Quentina Becka - mężczyznę z innego uniwersum, który poprzysiągł zemstę na tzw. Żywiołakach (Elementals).

Ciekawostka - sporo scen z tego zwiastuna nie ma w ogóle w filmie. Standard w dzisiejszym Hollywood.

Potem oczywiście dzieje się... ech, dużo się dzieje. Nie mogę jednak nic więcej powiedzieć, dlatego ta recenzja w niektórych momentach będzie bardzo ogólna, gdyż marketing nie zdradza wiele (dzięki Bogu!), a unikam tu spoilerów. W każdym razie film ma dla Was parę „niespodzianek", większych i mniejszych. Chciałbym je omówić, może kiedyś to zrobię, ale na pewno nie tutaj; na pewno czujcie się ostrzeżeni.
Seans Far From Home za to wprowadził mi niezły mętlik w głowie, odczułem ogromne zakłopotanie, jeśli chodzi o mój stosunek do tej produkcji. Trochę zajęło mi w ogóle zabranie się za tę recenzję, gdyż musiałem sporo pomyśleć nad tym, co w ogóle chcę napisać. Potrzebowałem przeanalizować poszczególne elementy filmu, aby odpowiedzieć sobie, czy bardziej podobało mi się Homecoming, czy Daleko od Domu. Po Homecoming miałem jednoznacznie pozytywnie odczucia, tutaj było to już bardziej zagmatwane. Tak więc zajęło mi te kilka dni, aby rozgryźć mój stosunek do konkretnych elementów tego filmu, a następnie sformować opinię a propos całości, ale w końcu mam. Być może te odczucia zmienią się i ta recenzja będzie nieaktualna w niedzielę, kiedy to czeka mnie drugi seans, ale się zobaczy.


far from HOME vs. HOMEcoming
Jak to w końcu u mnie jest? Lepsza „jedynka" czy sequel? Tutaj właśnie spotkał mnie największy dylemat. Niektóre rzeczy są tak samo rewelacyjne jak w Homecoming. Inne aspekty poprzedniczki zostają zaadresowane przez FFH i moim zdaniem, zrobione lepiej. Sporo wad wymienianych przez fanów zostało tutaj naprawionych, przez co mam wrażenie, że DoD zadowoli tym razem większą ilość osób. Jeszcze inne elementy Daleko od Domu w porównaniu z Homecoming wypadły tym razem znacznie gorzej, niestety.
Tak też podzieliłem tę recenzję - na trzy segmenty. Najpierw omówię te rzeczy, które mi się podobały poprzednim razem i wyszły tak samo dobrze w Far From Home. Następnie przedstawię aspekty, które moim zdaniem wypadły wręcz lepiej, a później te, które tym razem wyszły twórcom słabiej.


Peter Holland
Najjaśniejszym punktem tego przedsięwzięcia jest ponownie Tom Holland, który nie zawodzi, zarówno kiedy jest superbohaterem w kostiumie pajęczopodobnym oraz gdy musi zdjąć maskę i wcielić się w rolę Petera Parkera. Podobnie jak w Civil War, Homecoming, Infinity War i Endgame, jest on zjawiskowy i po raz czwarty przekonał mnie do stwierdzenia, że jest to najlepszy aktor wcielający się w live-action Spider-Mana. Potrafi dostarczyć zarówno sceny humorystyczne, jak i te bardziej dramatyczne bez wzbudzania uśmiechu politowania (co niezawsze udawało się jego poprzednikom). Abstrahując już jednak od fenomenalnych umiejętności aktorskich Toma, sama postać Petera również jest tu poprowadzona naprawdę zgrabnie i realistycznie. Peter czegoś się uczy, jakoś się rozwija, dowiaduje się czegoś nowego, a przy okazji jest to postać, która jednocześnie nas rozbawi, której współczujemy i której kibicujemy. Tak naprawdę jest to standard Marvel Studios, który prawie w każdym filmie ze swojego uniwersum dostarcza nam herosów, których lubimy i którzy są dobrze napisani, jednak w porównaniu z resztą składu Avengers, Spider-Man wyróżnia się nad wyraz.
Podobnie jest zresztą z innymi członkami obsady, nawet jeżeli nie są tak przebojowi, to i tak znacznie wzbogacają ten film swoimi występami. Gwiazdy w postaci Samuela L. Jacksona, Jake'a Gyllenhaala, Cobie Smulders czy Marisy Tomei nie zawodzą, a powracające osoby takie jak Zendaya, Jacob Batalon, Tony Revolori czy Angourie Rice czasem potrafią skraść scenę.


I wanted you to be better...
Sporo osób narzekało przy okazji Homecoming, że tamta produkcja była nie tylko uboga, jeżeli chodziło o ilość scen akcji, ale również o ich jakość. Nie do końca się z tymi malkontentami zgadzałem, ale muszę przyznać, że faktycznie sceny akcji były mało ekscytujące. Jon Watts i jego ekipa musiała sobie jednak te narzekania wziąć do serca, albowiem na sceny akcji w Far From Home nie można narzekać. Są świetnie wyreżyserowane, ekscytujące i mają dobrą choreografię walk. Niektóre to są naprawdę najlepsze sceny akcji w całym MCU. Są też konkretne fragmenty, o których nie mogę zbyt wiele powiedzieć ze względu na spoilery, ale powiem, że w ich trakcie miałem cały czas szczękę na podłodze i należą się brawa Marvelowi za to, jak odważnie podjęli niektóre decyzje. Te sceny prezentowały się wręcz magicznie i zapadły mi mocno w pamięć. Natomiast akcja jako akcja zdecydowanie tutaj została ulepszona.
Wspominałem o tym, że Zendaya również w FFH wypadła nieźle, jednak muszę też docenić jej postać Michelle Jones (czy tak jak każdy ją nazywa - MJ), która już poprzednio okazała się być bohaterką z charakterem. W Daleko od Domu jej charakter zostaje jeszcze lepiej zarysowany, co pozwala widzom jeszcze bardziej polubić jej postać. Jest zarówno sarkastyczna, niezręczna i na siłę „cool", jak i urocza, szczera. Ma jakąś osobowość, a nie jest tylko love-interest Petera.


FAR FROM HOME NAPRAWIA WIELE BŁĘDÓW POPRZEDNIKA. NIESTETY, POPEŁNIA TEŻ PARĘ WŁASNYCH



Tom Holland i Zendaya przenoszą swoją dobrą relację na ekran i czuć między nimi chemię, lecz to bardziej zasługa aktorów aniżeli scenariusza (o tym za chwilę). Film dobrze też wykorzystuje postacie Happy'ego Hogana, Nicka Fury'ego i Marii Hill, więc fani tych postaci na pewno będą zadowoleni. Szczęśliwe będą też osoby, które liczyły na uwzględnienie konsekwencji wydarzeń z Infinity War i Endgame - nie jest tych nawiązań ogromnie dużo, ale wystarczająco, aby czuć ich wpływ na świat. Jednak nie byłby to film Marvela, gdyby nie ich już trochę niesławny humor. W moim przypadku, trafiał on w większości razów, więc podczas seansu trochę się uśmiałem. Jest to zresztą nadal licealna, młodzieżowa komedia jak Homecoming, tym razem jedynie z większym naciskiem na akcję i superbohaterowanie. To jest taktyka, którą Marvel obrał już jakiś czas temu, aby nadal utrzymać lekki powiew świeżości w gatunku „superhero" - czyli wszystkim filmom nadać jakiś własny ton, styl. O ile średnio się to udało z Ant-Manem i Osą czy Captain Marvel, Far From Home pokazuje, że ta strategia nadal się dobrze sprawdza, gdyż najnowszy Pajączek zdecydowanie wyróżnia się na tle innych produkcji z MCU czy ogólnie tytułów z facetami w rajtuzach. Klimat filmów Johna Hughesa jest tu nadal odczuwalny, choć mniej niż poprzednim razem.
Mówiąc jeszcze o naprawionych problemach z Homecoming i tego, że „tamten Spider-Man to nie Spider-Man" (nonsens, ale ok), w FFH pojawia się w końcu Peter Tingle, czyli zamiennik Spider-Sense (nie jest to żaden spoiler) i jest wytłumaczone, dlaczego działa... w kropkę. Nie jest to może wymarzone wytłumaczenie, ale lepsze niż żadne. Poza tym odczułem tutaj znacznie mniejszą obecność Tony'ego (co może brzmieć irracjonalnie, biorąc pod uwagę jego śmierć w Endgame, jednak oglądając film, wiecie, o co mi chodzi). Trochę bym jej sobie życzył nawet więcej. Oczywiście, jego technologii nadal na dostatek, więc i tak znajdą się narzekacze, którzy okrzykną ten film Iron Manem 5, aczkolwiek ja do tego grona nie należę. Spider-Man w tym filmie to nadal Spider-Man o własnym charakterze i pomimo zaawansowanego stroju, nie jest to żaden Iron Man Junior. Fabuła zawiera wszystko, co powinna „klasyczna" historia o Pajęczaku - dużo akcji w kostiumie, jak i angażujące sceny z Peterem, który musi balansować między dwiema strefami swojego życia.


Sekcja przejściowa
Postacią, która połowicznie wypadła dobrze, a połowicznie źle, jest Mysterio. Jednak zanim do niego przejdę, pomówię o innych mieszanych w moim odczuciu aspektach Far From Home. Tak jak wspominałem, liczyłem, że mimo wszystko aspekt Tony'ego będzie odrobinkę częściej poruszany. W aktualnym stanie czuję się zadowolony, ale nie usatysfakcjonowany, patrząc na jego kluczową rolę w Homecoming. Skoro mowa o pierwszych przygodach pajączka to były one na znacznie mniejszą skalę i film z 2017 roku był bardziej kameralny. Tutaj jest już inaczej, nie znaczy, że gorzej bądź lepiej, po prostu trzeba się nastawić na zgoła inny typ filmu. Pisałem również na początku, że nie uważam, że FFH powinien być pozycją kończącą 3. fazę MCU. Nie jest to oczywiście wina samego filmu ani jego twórców. Jasne, czuć, że to epilog do Endgame, ale wydaje mi się, że ta decyzja trochę odebrała temu filmowi, przynajmniej jeżeli chodzi o jego położenie w krajobrazie MCU. Po prostu pomimo domknięcia czy też kontynuacji paru wątków z czwartych Avengersów, faktycznie widać, że to raczej osobna przygoda Petera. Dokładnie taką powinien być ten tytuł, ale ponownie, nie wiem, czy to najlepszy pomysł, aby taką solową historią zamykać 11 lat uniwersum.


Tajniak
Teraz czas na Mysterio, co do którego mam chyba najwięcej zastrzeżeń, a których nie mogę wyjawić ze względu na spoilery... Zacznę od pozytywnych rzeczy związanych z nim. Sposób, w jaki zachowuje się Quentin Beck jest naprawdę... może nie charyzmatyczny, ale jego osobowość wciąga widza. Jake Gyllenhaal również jest perfekcyjny w tej roli i mam głęboką nadzieję, że uda mu się jeszcze wrócić w jakimś przyszłym filmie z MCU. Facet zasługuje na szacunek za to, że udało mu się tak dobrze i przekonująco zagrać postać z akwarium na głowie. Warto też zaznaczyć, że poziom Waszej rozrywki zależy od tego, ile wiecie o Mysterio z komiksów. Więcej nie powiem. Tutaj się już kończą pozytywy, bo niestety, ale Mysterio nie jest tak dobrze napisany jak... ech, no nie mogę powiedzieć. Ma zdecydowanie ogrom (!) mocnych momentów, ale ani jego przeszłość, ani motywacje nie są sensowne czy zadowalające. Szkoda, ale to tyle mogę powiedzieć o Mysterio w tym filmie. Przynajmniej bez spoilerów.
Z elementów, które mi się nie podobały, nadmienię pierwszy akt. Bardzo szybkie tempo, zero miejsca na oddech i wiele scen wydawało się po prostu zbędnych. Wspominałem też o gorszym aspekcie relacji Peter-MJ, mianowicie nie do końca ją kupiłem. Tutaj podobnie przydałaby się pogadanka spoilerowa. Jednak coś o czym mogę wspomnieć, to fakt, że przez cały Homecoming Peterowi podoba się Liz. Na początku Far From Home dowiadujemy się jednak, że teraz jest zakochany w MJ i poprzez dialog mówi się widzom dlaczego. Rozumiem, że trzeba dbać o czas ekranowy i o ile uczucia MJ były w miarę widoczne w Homecoming, o tyle Petera nie za bardzo. Taki duży skok w relacji tych postaci poza ekranem jest jak najbardziej zrozumiały (w końcu minęło 8 miesięcy od pstryknięcia Hulka), ale odjął sporo wartości tym postaciom i ich relacji. Dobrze, że mimo wszystko Tom potrafił sprzedać uczucia Petera do MJ, bo scenariusz nawet się nie postarał.


Niesławny już humor Marvela, choć często śmieszy, podobnie jak w Thorze: Ragnarok, okazał się być szkodliwy dla FFH (mniej niż w przypadku trzeciego filmu Boga Piorunów, ale jednak). Wiele z uczuciowych i dramatycznych momentów w życiu Petera mogłoby wybrzmieć znacznie lepiej, gdyby nie nieokiełznana potrzeba opowiedzenia żartu. Skoro mowa o nietrafionym humorze, para dwóch nauczycieli/opiekunów na wycieczce Petera wprawdzie dostarczyła parę śmiechów, aczkolwiek często byli nieśmieszni, a czasem nawet nieznośni.
CGI w Daleko od Domu było miejscami nierówne, co rzucało się w oczy, jednak czymś, co mnie najbardziej zawiodło było potraktowanie postaci ze szkoły Petera. Większość elementów będących związanymi z Peterem jako Spider-Manem, Nickiem Furym, Marią Hill itp. mi się podobały, natomiast aspekty związane z życiem licealnym Petera... tak pół na pół. Nie jestem nawet dokładnie stwierdzić czemu, może po drugim seansie cofnę ten osąd, jednak w Homecoming te postacie i tzw. character moments były dla mnie znacznie przyjemniejsze w oglądaniu niż tu. Szkoda, bo tamten aspekt poprzedniczki był jednym z jej najjaśniejszych punktów. Liczę, że przy okazji trzeciej części uda się twórcom ponownie uchwycić magię tych postaci, a nie tylko uczynić z nich bandę comic reliefów (zwłaszcza, że końcowa scena z Flashem Thompsonem na to mocno wskazuje).


Nauka o życiu i przyszłości
Cieszy jednak, że Marvel ponownie nie zawiódł i choć Far From Home nie jest głębokim i artystycznym filmem (cokolwiek to znaczy), nadal stara się coś powiedzieć i przekazać. Film Jona Wattsa przesyła ważną wiadomość i przedstawia motyw dojrzewania do poznania tego kim się jest tak naprawdę. Podobne przesłanie serwowało nam Homecoming, jednak sposób jego opowiedzenia jest diametralnie inny, co naprawdę szanuje, gdyż jest on w 100% zgodny z miejscem, w jakim aktualnie znajduje się Peter Parker. Oczywiście, można tu odkopać znacznie więcej motywów do analizy i interpretacji, co pokazuje, że Marvel nadal potrafi dostarczyć solidne kino rozrywkowe na poziomie. Zachęcam do odkrycia tych przesłanek na własną rekę w kinie. Twórcy nawet powracając do motywu z poprzedniej części, mieli znakomity pomysł na przedstawienie go w inny sposób oraz wyciągnięcie z niego nowych wniosków, przy okazji pokazując też inne aspekty drogi Petera i tego, czego się w jej trakcie nauczył. Cieszy mnie znacznie bardziej jednak wynikający z tego fakt, że twórcy mają pomysł na tę postać i sami są podekscytowani, aby tworzyć z nią świeże historie. Pokazuje/ą to mocno scena/y po napisach, które zwiastują naprawdę interesującą przyszłość Pajączka, której już teraz nie mogę się doczekać.




WHAT'S NEXT?
Kiedy to Avengers: Endgame brakuje 15 milionów dolarów do stania się najlepiej zarabiającym filmem w kinach wszech czasów, a Spider-Man: Far From Home po tygodniu zarobił ponad 500 milionów dolarów, gwarantując wręcz ostateczny wynik w okolicach miliarda, będąc prawdopodobnie pierwszym filmem ze Spider-Manem, któremu uda się przekroczyć tę granicę, jasnym jest, że MCU nigdzie się nie wybiera. Nie wiadomo jednak, co konkretnie czeka nas w fazie 4, post-Endgame. Domyślamy się, że zobaczymy film o Black Widow, Shang Chi, Eternals, Guardians of the Galaxy vol. 3, Spider-Mana 3, Doctora Strange'a 2, Czarną Panterę 2 i Captain Marvel 2, ale nic oficjalnego. Nowa Fantastyczna Czwórka? Nowi Avengersi? Film o Novie? Może o Namorze? Kevin Feige, szef Marvel Studios mówił, że z ogłoszeniami wstrzymywał się do premiery Far From Home i teraz można szykować się na mocne bomby w lipcu na imprezach D23 i San Diego Comic-Conie 2019. Będzie się działo.



Zdanie na koniec
Tak to właśnie wygląda z tym Far From Home - tyle dobrego, tyle potencjału, a jednak po zastanowieniu się chyba wolę Homecoming. Nie zrozumcie mnie źle, to nadal jeden z lepszych filmów MCU, co zresztą zobaczycie w moim nadchodzącym rankingu wszystkich filmów 3 faz Marvel Cinematic Universe. Jak mam być szczery, to Homecoming wygrywa wcale nie jakoś ogromnie. Far From Home naprawia wiele błędów poprzednika, co jest zdecydowanie na plus, jednak niestety, popełnia też parę własnych. Jedni z Was się ze mną nie zgodzą i stwierdzą, że jest ulepszenie względem poprzedniego tytułu. Nie w moim przypadku. Nadal, jest to w porównaniu z innymi blockbusterami, które miały ostatnio premierę, wyznacznik jak robić dobre kino wysokobudżetowe. Dobry film zarówno jeżeli chodzi o solowe przygody Spideyego, jak i o element większej układanki. Warto zobaczyć, tymczasem ja już nie mogę się doczekać tego, co twórcy planują zrobić z trzecią częścią perypetii Petera. Mam też nadzieję, że wyjdą z chwilowej zadyszki. ▲ Wafeg



PODSUMOWANIE
+ Peter Parker, Tom Holland, obsada, sceny akcji, przesłanie, humor, styl
- 1 akt, Mysterio, brak duszy w scenach licealnych, czasem humor zbędny i nietrafiony


OCENA
8-
BARDZO DOBRY




To tyle! Jak Wam się podobała recenzja? Widzieliście już Far From Home? Planujecie zobaczyć najnowsze przygody pajączka w kinach czy poczekacie? Czy też czuliście się tacy zmieszani po seansie? Mieliście podobne uczucia jak ja? Może Far From Home podobało Wam się bardziej niż Homecoming? Piszcie w komentarzach! :) ▲ Wafeg
Tym samym żegnam się z Wami i zapraszam do obserwowania, komentowania, udostępniania i wpadania na moje "fanpejdże". Linki poniżej:

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Designed By Blokotek
{java} {disrank_permission} Wafeg {disrank_permission] {java} {disrank_permission} Wafeg {disrank_permission]